Od lewej: Katarzyna Frąckiewicz, Antoni Kobza, Karolina Wolińska, Marek Wiedemann.
Ludzie
po tamtej stronie lasu, są tacy sami jak my – hasło z baśni
Natalii Gałczyńskiej pt. "Agnieszka - skrawek nieba"
przypomina, że wiele zależy od naszego nastawienia do inności,
odmienności i obcych.
Jedno
z najnowszych badań opinii społecznej pokazuje, że bardziej niż
ubóstwa i utraty pracy, Polacy boją się terroryzmu i uchodźców.
Opowieści budzące strach przed uchodźcami znamy doskonale,
podobnie jak okrutne stawianie znaku równości między terrorystą a
uchodźcą.
Nie
będę komentować badań, są od tego uczeni socjologowie. Ja tylko
dumam o tym, co nas, ludzi różni, dzieli, łączy i jak wiele
uprzedzeniami można zniszczyć. Rozmyślam często o
wielokulturowości, o pamięci, o cmentarzach, o naszej kolorowej
historii.
Hegemonia
jednej religii, podobne zachowania, podobne przekonania, milczące
porozumienie, to smuta i biel w pejzażu. To rzeczywistość senna,
zmuszająca wszystkich do podobnych rytuałów, tych samych zajęć w
tych samych porach. Atmosfera jak w miasteczku z filmu "Czekolada"
(w reżyserii Lasse Hallstrome), w którym odmienność bohaterki i
przybycie "piratów" stanowiło nie lada wyzwanie dla
zwolenników utrwalonego porządku.
A
jednak nie tak drzewiej bywało – wracam do sedna. Mówi o tym
wspomnienie o żydowskiej diasporze, pojedyncze macewy ukryte w
zamkniętych cmentarzach, zdewastowane, rozpadające się
ewangelickie groby w miejscach, które wyglądają jak silva
rerum.
Cmentarze
One
nas lubią, te samotne cmentarze, one, które są z nami tak bardzo,
że nieledwie tkwią w środku nas. Paradoks odwracalny, bo może to
my w nich tkwimy. (H.Poświatowska).
Tkwimy
w cmentarzach i przeszłości. Nie da się żyć tu i teraz z
amputowaną pamięcią. Czyż nasza pamięć nie jest właśnie
takim wielkim cmentarzyskiem? Jak ogród nieplewiony, pamięć
porośnięta chaszczami, chwastem, pnączem, lilakami wczepionymi w
mogiły tak bardzo, że zrośnięte.
Życie
i śmierć, odwieczny fenomen, pamięć o tych, co kiedyś tu i tam
roześmiani tkwili, o tych, co tworzyli miejsca dziś przez nas
widziane jako zrąb domu czy kawałek bramy wjazdowej... Kim byli Ci,
którzy sadzili te żonkile, w środku lasu tkwiące jak wielki znak
zapytania?
Cmentarze
są jak wielkie znaki zapytania. Zdewastowane, nieistniejące, połać
ziemi bez symbolu.... O tych miejscach myślę zwłaszcza.
Z
pamięcią jest jak z cmentarzem. Cmentarz nieplewiony, porosły
chaszczami staje się dla niektórych niewidoczny, umownie nazywany
np. "laskiem". Dla innych urasta do rangi symbolu, ocalenia
historii, ocalenia przed zapaścią. Nie pozwólmy zarosnąć pamięci
lub, co gorsze, na podorędziu mieć wydarzenia wygodne i
zadowalające. Bolesna pamięć nie może być zamiatana pod dywan,
lekceważona, pomijana wzrokiem. Z pamięcią , także tą trudną, z
której nie jesteśmy dumni, trzeba się zżyć lub co najmniej
oswoić.
"Gdzie
mogiły z tamtych lat? " za Marleną Dietrich pyta
retorycznie Sława Przybylska, i wiem, że jej pytanie słyszy wcale
nie taka mała część naszego społeczeństwa. Gdzie są ludzie z
tamtych lat? - pytamy i myślimy o sztafecie pokoleń.
Polska
jak długa i szeroka zawsze była kolorowa i wielokulturowa. Swarzędz
- miasto bogate, dynamiczne, przemysłowe, rzemieślnicze,
przyciągało i przyciąga przybyszów spoza granic. Obecnie pracuje
w nim wielu mieszkańców Ukrainy.
Konferencja
Swarzędz
- miasto św. Józefa, patrona stolarzy, ma swoją równie bogatą
historię... trzy kultury budowały miejsce, w którym każdego dnia
przebywam.
Sesja
wykładowa w Zespole Szkół nr 1 (moim miejscu pracy), wpisuje się
w obchody 380. rocznicy lokacji Swarzędza. "Wielokulturowść
Swarzędza i ziemi poznańskiej" to tytuł uroczystej
konferencji, nad którą patronat honorowy objęli burmistrz
Swarzędza, Marian Szkudlarek i starosta Jan Grabkowski. Jednym z
prelegentów był Antoni Kobza, historyk-pasjonat, prezes
Towarzystwa Miłośników Ziemi Swarzędzkiej, przypominający o
wielokulturowej historii Swarzędza.
Bo
pamięć trzeba utrwalać.
Marek
Edelman mówił że najważniejsze w życiu jest samo życie. Potem
wolność. I pamięć. Niektórzy żyją po to, by pamiętać. Co by
było bez ich opowieści o świecie widzianym z perspektywy dziecka?
Przechowują skrzętnie to co piękne, bolesne,ważne. Pamięć o
świecie narasta zdarzeniami i potem widzimy coś przez stos kliszy.
Inaczej niż w rzeczywiście było.
Napływowi
Ci
którzy przybywają, wiążą się z pracą, ludźmi, mieszkają, i
współtworzą. Mówiąc obcesowo – płacą podatki i wyrabiają
PKB.
Współorganizatorzy
konferencji wcale nie są ze Swarzędza. Prezes Towarzystwa
Miłośników Ziemi Swarzędzkiej, Antoni Kobza jest Ślązakiem,
Marek Wiedemann – to krotoszynianin, Katarzyna Frąckiewicz -
urodziła się i spędziła młodość w podlaskich Siematyczach, zaś
ja jestem z Kaszub. Wielkopolska to region, w którym żyjemy i
który pokochaliśmy.
"Ludzie
po tamtej stronie lasu, są tacy sami jak my" – niech są,
niech wnoszą nowe, niech barwią nasze życie. Podejmuj gościa!
Nie wolno nam zapomnieć, że historia Polski jest historią
emigracji, gościnności i wielokulturowości.