środa, 30 stycznia 2019

Kacper - Ty nasza siło!


Z nieśmiałym uśmiechem mówi mi dzień dobry.  Zawsze ten sam chłopiec, nie znam jego imienia, za to znam jego uśmiech i niezgrabną, jak to u nastolatków bywa, sylwetkę. Rozbawione spojrzenie spod zmrużonych oczu. Jeszcze nie wiem, że to Kacper Walda, wiem za to, że z zamiłowania jest biegaczem. W listopadzie 2017 r. przestaję widywać Kacpra na chodniku prowadzącym do dworca PKP. Wiem o nim tyle, że walczy o życie.
Kiedy w styczniu 2017 r. ustawia się pomiędzy wieloma uczestnikami w biegu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie wie jeszcze, bo skąd niby, że za rok będzie leżał w śpiączce w klinice Budzik.  Pytam: Kacper ten bieg to na piątkę czy dziesiątkę? Kacper podnosi prawą rękę i rozszczepia palce.
Feralnego 23 listopada 2017 r. kuzyn odebrał go z dworca. Oprócz Kacpra w samochodzie było jeszcze trzech gimnazjalistów. Niebywałe przyśpieszenie, lekki skręt kierownicą w lewo, rów, uderzenie… Młody kierowca zginął na miejscu. Kacper miał dużo szczęścia, że przeżył, a rdzeń kręgowy nie został uszkodzony.
Biegał nawet podczas deszczu. Mama śmieje się, że chyba wówczas tak urósł, bo osiągnął wyjątkowe 2 metry wysokości. 17-latek. Jasne włosy, uważne wesołe spojrzenie, sprawna prawa ręka i spastyczność nóg. Jest zdumiewająco aktywny. Kiedy odwiedzamy Kacpra – Małgosia Halber i ja – dowiadujemy się,  że koniecznie musi jechać z rodzicami po chorego brata do Owińsk.  W żadnym  wypadku nie zostanie w domu – co to, to nie –  musi być blisko brata, a każda wycieczka jest dla niego fascynująca. Świat jest fascynujący. Wybudzony w lipcu 2018r. wraca do domu w Gorzkim Polu, wraca też do aktywności. Świat go cieszy i zdumiewa. Próbuje mówić, wszyscy którzy odwiedzamy Kacpra, uczymy się jego języka, wiemy kiedy mówi „tak”, „dobrze”, „do widzenia”. Mama Kacpra ćwiczy z nim proste matematyczne działania – dodaje liczby dwucyfrowe i pisze trzy różne wyniki – w pewnym momencie Kacper zaczyna pomrukiwać z niezadowoleniem i marszczyć brwi – przecież nie ma tu żadnego prawidłowego wyniku!
 Oto Kacper – towarzyski, cieszący się z odwiedzin. Słucha audiobooków, lubi książki. Obok Kacpra krząta się mama – cały czas w obejściu, uśmiechnięta. W klinice Budzik Kacprem zajmowała się siostra Paulina – od stycznia do lipca. Zrezygnowała z pracy, by dzień i noc być przy bracie. Po powrocie z kliniki mama musiała zrezygnować z pracy zawodowej, by zająć się synem. Ojciec ma pracę w Biskupicach. Siostra założyła już swoją rodzinę.
Godzina rehabilitacji ruchowej to 120 zł. Godzina zajęć z neurologopedą 100 zł. Do tego środki medyczne, higieniczne, odżywki, lekarstwa. Koszty idą w tysiące. To tylko jedna chwilka – pisk opon i uderzenie w drzewo - a całe życie iluś osobom zmienia się nie do poznania. Każdy z nas może być jak Kacper. 
Bądźmy dla siebie pomocni - weprzyjmy Kacpra i jego Rodzinę. Pomóżmy Kacprowi przejść rehabilitację, naukę mówienia, chodzenia i obsługi samego siebie. Pobiedziskie stowarzyszenie Dla Ciebie wykorzystuje wszystkie możliwe furtki i zakamarki by pozyskać środki na leczenie Kacpra. Zajrzyjmy do naszych zaskórniaków i zakamarków. Spróbujmy poczuć  się przez chwilkę jak Kacper albo jak jego Rodzina.  

Karolina Wolińska