sobota, 31 stycznia 2015

Spotkajmy się w Rzepisze


I tak ci nadeszły wybory w sołectwach.  Myślałam, że dopiero na zwiesnę, a to już. Sołectwo Borowo Młyn (w tym także Promno Stacja i Gorzkie Pole) ma kandydata na sołtysa – Pana Piotra Popiela, o którym więcej będzie można się dowiedzieć w najbliższą niedzielę, tj. 1 lutego o godzinie 18.00 w Zajeździe Rzepicha. Pan Piotr zaprasza na spotkanie przedwyborcze. Przybywajmy tłumnie! Miejsca wystarczy dla każdego!




wtorek, 20 stycznia 2015

Lecą głowy pośród śmieci

Przemysław Gonera – dyrektor Biura ZM GOAP oraz Wiesław Rygielski kierujący (?) tam pracą działu informatycznego zostali dyscyplinarnie wyrzuceni z roboty. To kara - syntetycznie rzecz ujmując - za bałagan i za problemy finansowe związku, który dopiero co wziął 25 mln kredytu i za chwilę skończy jego przejadanie. Przy okazji posadę stracił również rzecznik GOAP-u Walerian Ignasiak, który – bo taka to parszywa robota rzecznika – całymi miesiącami robił dobrą minę do złej gry szefów.

Poczytać o tym wszystkim można w różnych mediach, na przykład tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/poznan/sprzatanie-w-goap-rozpoczete-sa-pierwsze-zwolnienia/58kgk
Przypomnijmy: najpierw tęgie głowy w Sejmie RP upichciły ustawę-bubel, potem równie tęgie w gminach na jej podstawie wzięły się zza biurek do „nowych porządków” (to hasło, którym GOAP od początku się posługuje) i tak narodził się Związek Międzygminny Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej, w którym i Pobiedziska uczestniczą.  Dotychczasowy „dorobek” GOAP-u to przede wszystkim śmieciowa drożyzna, jeszcze większym bałagan wokół, narodu wkurzenie i ogólna kompromitacja.  
„Dość!” tej śmieciowej nieudolności powiedział w poniedziałek, 19 stycznia, wiceprezydent Poznania Jakub Jędrzejewski, który od niedawna, po poprzednim wiceprezydencie, Mirosławie Kruszyńskim, objął funkcję Przewodniczącego Zarządu ZM GOAP.

Jak ta decyzja ma się do naszego poletka? Licho wie. My, zwykli mieszkańcy, wiemy natomiast, co z wyczynów GOAP-u u nas, na naszym poletku, przeszkadza najbardziej:
- wywóz „gabarytów” czyli mebli i innych kłopotliwych a dużych rupieci tylko raz do roku,
- niechlujne (byle gdzie, w błoto na przykład) dostarczanie worków na śmieci,
- bzdurny pomysł z naklejkami z kodami kreskowymi,
- absurdalne rozmnożenie od początku tego roku terminów wywozu poszczególnych rodzajów odpadów,
- konieczność samodzielnego ganiania z tzw. odpadami problemowymi na drugi koniec powiatu, do Suchego Lasu czy innego Poznania, gdzie ZM GOAP w trzech raptem miejscach, obrzydliwie nazwanych „pszokami”, proponuje pozbywać się tego, co do kubła i wora trafić nie może, a na „gabaryt” się nie nadaje.

Moje uwagi o tych problemach zamieszczone tu przed tygodniem (Frakcje i inne atrakcje - 
http://naszepoletko.blogspot.com/2015/01/frakcje-i-inne-atrakcje.html ) zakończyłam gorzko-ironiczną uwagą, że „ZM GOAP to organizacja żyjąca życiem własnym, od naszego zupełnie oderwanym. W pewnym sensie samowystarczalna, gdyż produkuje tyle problemów, że ich rozwiązywanie pochłania ją bez reszty i zapewnia zajęcie setce pracowników. Wyspecjalizowała się w komplikowaniu spraw prostych i zatruwaniu nam  życia. Za nasze pieniądze, co tym bardziej irytujące”. Miło, że wiceprezydent Poznania i szef GOAP-u w jednym , pan Jędrzejewski, był uprzejmy podzielić tę opinię i trzasnął wreszcie pięścią w stół.

Pozostaje teraz mieć nadzieję, że na wywaleniu z roboty kilku panów porządki z GOAP-em się nie skończą.


poniedziałek, 12 stycznia 2015

Można? –Można!

Początek roku powyborczego na Naszym Poletku to także wiadomość prosto od naszego wiceburmistrza Zbigniewa Zastrożnego: Stacja w Promnie jest w programie remontów PKP na rok 2015. Potwierdzenie pisemne w UMiG Pobiedziska od 7 stycznia 2015. Pozdrawiam Z. Zastrożny.  Tak oto rzecz ważna, wcześniej rzekomo niemożliwa, nagle jakimś cudem staje się możliwa. Cieszę się i spieszę z Państwem tą radością podzielić. Tymczasem trzymajmy kolejarzy za słowo.
A tak przy okazji…Od miesięcy strzępiłam sobie poletkowy jęzor na temat żałosnego i poniżej wszelkiej przyzwoitości stanu naszej bieda-stacyjki. Pod pisanymi jesienią postami
 Taki klimat... oraz Zahuczało na dziurawym peronie...  pojawiły się zaraz komentarze w stylu, że chciałoby się, ale to nie od naszych władz zależy jak wygląda ta zdewastowana stacja. A właśnie, że zależy.







 


niedziela, 11 stycznia 2015

Frakcje i inne atrakcje

Jeśli dziś niedziela, to wystawiamy „plastiki” – mają czekać pod płotem od 6 rano. Jutro, w poniedziałek,  muszę pamiętać o „szkle”, żeby nie przeoczyć wtorkowego terminu wywozu tej, za przeproszeniem, frakcji.  W miniony czwartek mój najlepszy z mężów zerwał się przed północą z łóżka, bo ubzdurało mu się, że uszykowanych na piątkowy świt worów z papierem nie okleił nalepkami z kodem kreskowym. Sprawdził z latarką w zębach: kody były, ale jeden odklejony, walał się w trawie, bo akurat lało. W piątek mieliśmy frajdę, bo nowy worek na papier (już wiem: niebieski) ciepnięty przed naszą furtką przez panów z Hemaru udało się znaleźć po zaledwie kwadransie, w kałuży za płotem.  Mąż bez słowa wytarł cacko z błota i schował jako ten skarb. Jutro przeczeszemy okolicę i na pewno nasze świeże żółte wory na sztuczne tworzywa uda się po wichurze przechwycić. To samo we wtorek, kiedy odjechać ma szkło i nastąpi dostawa nowego nań worka – zachowamy czujność i na pewno draństwo się nie zawieruszy w kałuży czy na sąsiedzkim drzewie.
Jest nieźle. Fajnie było też w miniony poniedziałek, gdy wystawiliśmy kubeł z odpadami „zmieszanymi”. Zniknęły, jak za dawnych lat, i już szykujemy się na taką wzorową powtórkę za tydzień.  Nieźle, bo mogliśmy, jak informuje Hemar, dostać karę. Na początek: naklejkę  z ostrzeżeniem plus donos na nas do GOAP-u. Taką ichnią „żółtą kartkę” - gdyby nam się coś z frakcjami pomieszało.  Ale się nie pomieszało, dzięki czujności najlepszego z mężów.
Zasięgnęłam języka u sąsiadów w Paczkowie (tam też rządzi GOAP). U nich śmieci wywożą po staremu: zmieszane co dwa tygodnie, „selektywne” jednego dnia, co miesiąc. Czyli my daliśmy się  Hemarowi załatwić. W styczniu wyznaczył mi aż sześć randek, takoż w lutym, a prawdziwa zabawa zacznie się od kwietnia, gdy misterny grafik wywozu śmieci w rozbiciu na poszczególne dnio-frakcje wzbogacimy o worki brązowe na odpady zielone. Trzeba wykuć na pamięć, że frakcja „zielona” odjeżdża co dwa tygodnie, w dniu wywozu odpadów zmieszanych. 
Tak oto nasze życie, widocznie jałowe dotąd, nabrało rytmu. Rytm ten wyznacza nam ZM GOAP – organizacja żyjąca życiem własnym, od naszego zupełnie oderwanym. W pewnym sensie samowystarczalna, gdyż produkuje tyle problemów, że ich rozwiązywanie pochłania ją bez reszty i zapewnia zajęcie setce pracowników. Wyspecjalizowała się w komplikowaniu spraw prostych i zatruwaniu nam  życia. Za nasze pieniądze, co tym bardziej irytujące.



niedziela, 4 stycznia 2015

Między kotem a peronem

Świętowania koniec widać. Wreszcie koniec, bo ile można. Czekam, by życie wróciło do jakiegoś rytmu. Początek Anno Domini 2015, więc czas nie tylko na podsumowania, ale i na zamierzenia. Gwoli podsumowania: Nasze Poletko działa od, zdaje się, 6 października 2014. 30 postów, 7 654 wyświetlenia. Najpopularniejszy post: Straszą, że słońce zgaśnie na zawsze (najbardziej grafomański wg mnie) - 615. O „poprawianiu korony” bardzo serio (mój ulubiony) –286. Fajowo, że te dyrdymały chce się komuś czytać.
W okresie wyborczym Poletko nawiedzało wielu mieszkańców – około 200 wyświetleń w ciągu 24 godzin pod nowym postem, zaś obecnie czytelników mniej o połowę. Z tego jasno wynika, że najchętniej czytywane i komentowane były posty o tematyce naszej, gminnej – politycznej, a najrzadziej obyczajowo- okolicznościowe.
Nasze Poletko ma program wpisany w nagłówku. Nagłówek, żeby nie straszył wiecznie tym samym drętwym zaklęciem, będzie modyfikowany, ale charakter Naszego Poletka jest sprecyzowany - koncentruje się wokół spraw gminnych. Kto chciałby napisać o naszych wspólnych sprawkach i tym co go na co dzień frapuje, cieszy lub irytuje, co komplikuje mu życie albo co fajnego się wydarzyło – zapraszam do komentowania. Nie mam zielonego pojęcia, co w Kocanowie, Pomarzankach czy w innych odległych zakątkach. Wiem, co u mnie we wsi i to też, często, przypadkiem. Przepływ informacji jest dość płytki i sporadyczny, ale warto próbować to zmienić…
Gminne, pobiedziskie, sprawy interesują mnie bardziej niż kiedykolwiek. Otóż nasz nowy wiceburmistrz, Zbigniew Zastrożny, już w grudniu został Przewodniczącym Zarządu Związku Międzygminnego Puszcza Zielonka, zastępując na tym stanowisku Tomasza Łęckiego z Murowanej Gośliny (który - mimo wielkich zasług dla własnej i ościennych gmin – jakoś przegrał wybory). Nie mam wątpliwości, że tym samym w dobrych rękach znalazły się sprawy naszej gminnej, a rozgrzebanej wciąż kanalizacji, finansowanej w lwiej części z unijnych funduszy pozyskanych przez ZM Puszcza Zielonka, wydeptanych przez Tomasza Łęckiego (a nie przez byłego burmistrza Michała Podsadę, jak to lubił głosić).
Jest i druga równie ważna wiadomość, że dzień przed sylwestrem pan Zbigniew Zastrożny został Przewodniczącym Zgromadzenia Związku Międzygminnego Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej (ZM GOAP). Tak więc także na poletku śmieciowym coś dobrego świta, a Pobiedziska zyskały wreszcie mocniejszą pozycję we wspólnych z sąsiadami z innych gmin przedsięwzięciach.
I wierzę, że nasza nowa władza, wybrana 30 listopada 2014, gwarantująca w ostatniej ulotce wyborczej wparcie dla wszystkich tych, którzy chcą się podejmować różnych zadań, będzie nam sprzymierzeńcem.
Takich, którym chce się coś więcej niż tylko dla siebie, jest wszak wielu. Ich głos gromki i skuteczny, co na naszym gminnym poletku pokazał choćby społeczny protest przeciw budowie mega kurnika w Kołatce. Ot, skrzyknęli się ludziska na FB, pogonili kury i ich ekonomów, obronili się, załatwili wspólną, ważną sprawę. Tak samo działa to w całej - szerokiej jak łan zboża złotego - polskiej krainie.
Wspominałam już kiedyś, opierając się na własnym doświadczeniu, że i w pojedynkę lub w kilka osób niezałatwiane z pozoru sprawy można załatwić. Wystarczy siła woli. I tak w Bugaju ludziska marzą o oświetleniu – mowa o „Bugaju w Jerzykowie” i o ulicach leśnych – np. Limbowej. Tam ciemnica jak w biblijnym Egipcie. Woda spływa z Sosnowej na Limbową, a w Promnie Stacji woda zabiera ziemię z ulicy – potrzebne, najprostsze choćby, dreny poprzeczne. Gorzkie Pole chciałoby kanalizację nie tylko dla posesji położonych wzdłuż najgrubszej rury. Jerzykowska w Borowo Młynie już wyrównana i prosi się o asfalt. Nie wszystko jednak od razu – aby był efekt, muszą się wokół tych spraw zakręcić sami zainteresowani.
Dla mnie zatem – pierwszym wyzwaniem będzie peron na stacji w Promnie. Jest zima, wietrzysko hula po stacji, naród marznie i moknie, nie mając gdzie się schować (w tej grupie także i ja). Podobno od paru lat nic się nie udało w tej sprawie zrobić. Ostatnio, tj. jesienią, petycję w tej sprawie złożyły mieszkanki Gorzkiego Pola – tyle, że bez numerów PESEL. Petycja gdzieś utknęła…
Zatem bilans jest prosty. Okazało się bowiem, że mimo niechętnych zapowiedzi, „słońce” wcale „nie zgasło na zawsze” a nawet świeci, jak mu się chce, jakby jaśniej.