niedziela, 7 maja 2017

Po tamtej stronie lasu


 Od lewej: Katarzyna Frąckiewicz, Antoni Kobza, Karolina Wolińska, Marek Wiedemann.

Ludzie po tamtej stronie lasu, są tacy sami jak my – hasło z baśni Natalii Gałczyńskiej pt. "Agnieszka - skrawek nieba" przypomina, że wiele zależy od naszego nastawienia do inności, odmienności i obcych.
Jedno z najnowszych badań opinii społecznej pokazuje, że bardziej niż ubóstwa i utraty pracy, Polacy boją się terroryzmu i uchodźców. Opowieści budzące strach przed uchodźcami znamy doskonale, podobnie jak okrutne stawianie znaku równości między terrorystą a uchodźcą.

Nie będę komentować badań, są od tego uczeni socjologowie. Ja tylko dumam o tym, co nas, ludzi różni, dzieli, łączy i jak wiele uprzedzeniami można zniszczyć. Rozmyślam często o wielokulturowości, o pamięci, o cmentarzach, o naszej kolorowej historii.
Hegemonia jednej religii, podobne zachowania, podobne przekonania, milczące porozumienie, to smuta i biel w pejzażu. To rzeczywistość senna, zmuszająca wszystkich do podobnych rytuałów, tych samych zajęć w tych samych porach. Atmosfera jak w miasteczku z filmu "Czekolada" (w reżyserii Lasse Hallstrome), w którym odmienność bohaterki i przybycie "piratów" stanowiło nie lada wyzwanie dla zwolenników utrwalonego porządku.

A jednak nie tak drzewiej bywało – wracam do sedna. Mówi o tym wspomnienie o żydowskiej diasporze, pojedyncze macewy ukryte w zamkniętych cmentarzach, zdewastowane, rozpadające się ewangelickie groby w miejscach, które wyglądają jak silva rerum.

Cmentarze

One nas lubią, te samotne cmentarze, one, które są z nami tak bardzo, że nieledwie tkwią w środku nas. Paradoks odwracalny, bo może to my w nich tkwimy. (H.Poświatowska).
Tkwimy w cmentarzach i przeszłości. Nie da się żyć tu i teraz z amputowaną pamięcią. Czyż nasza pamięć nie jest właśnie takim wielkim cmentarzyskiem? Jak ogród nieplewiony, pamięć porośnięta chaszczami, chwastem, pnączem, lilakami wczepionymi w mogiły tak bardzo, że zrośnięte.
Życie i śmierć, odwieczny fenomen, pamięć o tych, co kiedyś tu i tam roześmiani tkwili, o tych, co tworzyli miejsca dziś przez nas widziane jako zrąb domu czy kawałek bramy wjazdowej... Kim byli Ci, którzy sadzili te żonkile, w środku lasu tkwiące jak wielki znak zapytania?
Cmentarze są jak wielkie znaki zapytania. Zdewastowane, nieistniejące, połać ziemi bez symbolu.... O tych miejscach myślę zwłaszcza. 

Z pamięcią jest jak z cmentarzem. Cmentarz nieplewiony, porosły chaszczami staje się dla niektórych niewidoczny, umownie nazywany np. "laskiem". Dla innych urasta do rangi symbolu, ocalenia historii, ocalenia przed zapaścią. Nie pozwólmy zarosnąć pamięci lub, co gorsze, na podorędziu mieć wydarzenia wygodne i zadowalające. Bolesna pamięć nie może być zamiatana pod dywan, lekceważona, pomijana wzrokiem. Z pamięcią , także tą trudną, z której nie jesteśmy dumni, trzeba się zżyć lub co najmniej oswoić.

"Gdzie mogiły z tamtych lat? " za Marleną Dietrich pyta retorycznie Sława Przybylska, i wiem, że jej pytanie słyszy wcale nie taka mała część naszego społeczeństwa. Gdzie są ludzie z tamtych lat? - pytamy i myślimy o sztafecie pokoleń.
Polska jak długa i szeroka zawsze była kolorowa i wielokulturowa. Swarzędz - miasto bogate, dynamiczne, przemysłowe, rzemieślnicze, przyciągało i przyciąga przybyszów spoza granic. Obecnie pracuje w nim wielu mieszkańców Ukrainy.

Konferencja

Swarzędz - miasto św. Józefa, patrona stolarzy, ma swoją równie bogatą historię... trzy kultury budowały miejsce, w którym każdego dnia przebywam.
Sesja wykładowa w Zespole Szkół nr 1 (moim miejscu pracy), wpisuje się w obchody 380. rocznicy lokacji Swarzędza. "Wielokulturowść Swarzędza i ziemi poznańskiej" to tytuł uroczystej konferencji, nad którą patronat honorowy objęli burmistrz Swarzędza, Marian Szkudlarek i starosta Jan Grabkowski. Jednym z prelegentów był Antoni Kobza, historyk-pasjonat, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Swarzędzkiej, przypominający o wielokulturowej historii Swarzędza.
Bo pamięć trzeba utrwalać.
Marek Edelman mówił że najważniejsze w życiu jest samo życie. Potem wolność. I pamięć. Niektórzy żyją po to, by pamiętać. Co by było bez ich opowieści o świecie widzianym z perspektywy dziecka? Przechowują skrzętnie to co piękne, bolesne,ważne. Pamięć o świecie narasta zdarzeniami i potem widzimy coś przez stos kliszy. Inaczej niż w rzeczywiście było.

Napływowi

Ci którzy przybywają, wiążą się z pracą, ludźmi, mieszkają, i współtworzą. Mówiąc obcesowo – płacą podatki i wyrabiają PKB.
Współorganizatorzy konferencji wcale nie są ze Swarzędza. Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Swarzędzkiej, Antoni Kobza jest Ślązakiem, Marek Wiedemann – to krotoszynianin, Katarzyna Frąckiewicz - urodziła się i spędziła młodość w podlaskich Siematyczach, zaś ja jestem z Kaszub. Wielkopolska to region, w którym żyjemy i który pokochaliśmy.

"Ludzie po tamtej stronie lasu, są tacy sami jak my" – niech są, niech wnoszą nowe, niech barwią nasze życie. Podejmuj gościa! Nie wolno nam zapomnieć, że historia Polski jest historią emigracji, gościnności i wielokulturowości.