Z nieśmiałym uśmiechem mówi mi dzień dobry. Zawsze ten sam chłopiec, nie znam jego
imienia, za to znam jego uśmiech i niezgrabną, jak to u nastolatków bywa,
sylwetkę. Rozbawione spojrzenie spod zmrużonych oczu. Jeszcze nie wiem, że to
Kacper Walda, wiem za to, że z zamiłowania jest biegaczem. W listopadzie 2017
r. przestaję widywać Kacpra na chodniku prowadzącym do dworca PKP. Wiem o nim
tyle, że walczy o życie.
Kiedy w styczniu 2017 r. ustawia się pomiędzy wieloma
uczestnikami w biegu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, nie wie jeszcze, bo
skąd niby, że za rok będzie leżał w śpiączce w klinice Budzik. Pytam: Kacper ten bieg to na piątkę czy
dziesiątkę? Kacper podnosi prawą rękę i rozszczepia palce.
Feralnego 23 listopada 2017 r. kuzyn odebrał go z dworca.
Oprócz Kacpra w samochodzie było jeszcze trzech gimnazjalistów. Niebywałe
przyśpieszenie, lekki skręt kierownicą w lewo, rów, uderzenie… Młody kierowca
zginął na miejscu. Kacper miał dużo szczęścia, że przeżył, a rdzeń kręgowy nie
został uszkodzony.
Biegał nawet podczas deszczu. Mama śmieje się, że chyba
wówczas tak urósł, bo osiągnął wyjątkowe 2 metry wysokości. 17-latek. Jasne
włosy, uważne wesołe spojrzenie, sprawna prawa ręka i spastyczność nóg. Jest zdumiewająco
aktywny. Kiedy odwiedzamy Kacpra – Małgosia Halber i ja – dowiadujemy się, że koniecznie musi jechać z rodzicami po
chorego brata do Owińsk. W żadnym wypadku nie zostanie w domu – co to, to nie
– musi być blisko brata, a każda
wycieczka jest dla niego fascynująca. Świat jest fascynujący. Wybudzony w lipcu
2018r. wraca do domu w Gorzkim Polu, wraca też do aktywności. Świat go cieszy i
zdumiewa. Próbuje mówić, wszyscy którzy odwiedzamy Kacpra, uczymy się jego
języka, wiemy kiedy mówi „tak”, „dobrze”, „do widzenia”. Mama Kacpra ćwiczy z
nim proste matematyczne działania – dodaje liczby dwucyfrowe i pisze trzy różne
wyniki – w pewnym momencie Kacper zaczyna pomrukiwać z niezadowoleniem i marszczyć
brwi – przecież nie ma tu żadnego prawidłowego wyniku!
Oto Kacper – towarzyski,
cieszący się z odwiedzin. Słucha audiobooków, lubi książki. Obok Kacpra krząta
się mama – cały czas w obejściu, uśmiechnięta. W klinice Budzik Kacprem
zajmowała się siostra Paulina – od stycznia do lipca. Zrezygnowała z pracy, by
dzień i noc być przy bracie. Po powrocie z kliniki mama musiała zrezygnować z
pracy zawodowej, by zająć się synem. Ojciec ma pracę w Biskupicach. Siostra
założyła już swoją rodzinę.
Godzina rehabilitacji ruchowej to 120 zł. Godzina zajęć z
neurologopedą 100 zł. Do tego środki medyczne, higieniczne, odżywki, lekarstwa.
Koszty idą w tysiące. To tylko jedna chwilka – pisk opon i uderzenie w drzewo -
a całe życie iluś osobom zmienia się nie do poznania. Każdy z nas może być jak
Kacper.
Bądźmy dla siebie pomocni - weprzyjmy Kacpra i jego Rodzinę.
Pomóżmy Kacprowi przejść rehabilitację, naukę mówienia, chodzenia i obsługi
samego siebie. Pobiedziskie stowarzyszenie Dla Ciebie wykorzystuje wszystkie
możliwe furtki i zakamarki by pozyskać środki na leczenie Kacpra. Zajrzyjmy do
naszych zaskórniaków i zakamarków. Spróbujmy poczuć się przez chwilkę jak Kacper albo jak jego
Rodzina.
Karolina Wolińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz