sobota, 16 lipca 2016

Rewolucja i lipa






(post archiwalny, sprzed  dwóch miesięcy, wcześniej  niepublikowany)
„Pobiedziska stoją przed wielką szansą poprawy warunków komunikacyjnych” czytam na drugiej stronie Biuletynu nr 211 i właśnie to zdanie budzi we mnie rewolucyjną czujność. A zatem szansa, a nie pewniak. Doczytuję, że potrzebne są podpisy mieszkańców gminy, będące jednocześnie wyrażeniem zgody na planowaną rewolucję. Tym bardzie zadziwia mnie cisza wokół - nie zauważyłam, by były zbierane podpisy w sołectwach czy na osiedlach, a sądzę, że akurat na rewolucji komunikacyjnej i inwestycjach miejskich wszystkim powinno zależeć.
Tymczasem rewolucja rewolucją, a żyć trzeba. My, korzystający ze stacji Promno, mamy od grudnia nie lada kłopot i nie wiem, jak się on ma do rewolucji w komunikacji pobiedziskiej. Mimo petycji. Mimo protestów mieszkańców. Nadal nie ma ( skasowanych 13 grudnia) 18 połączeń, jest za to odpowiedź na naszą petycję od wicemarszałka Wojciecha Jankowiaka. Pisze więc wicemarszałek (wożony zapewne niezłą bryką), że zlikwidowali tylko 5 połączeń (na linii Poznań- Mogilno) , a wsiada i wysiada na stacji Promno od 0 do kilku osób, co wynika z „badania frekwencji”. Pewnie badacz frekwencji nie wizytował Promna np. 8 maja, kiedy na pociąg około godz. 17.00 czekało 26 osób. W większości starszych, którzy nie mogli skryć się pod wiatą i usiąść na ławeczce. Bo jej od lat tam nie ma.
Ale dlaczego wicemarszałek Wojciech Jankowiak milczy na temat połączeń Poznań – Bydgoszcz, Inowrocław, Toruń? Dlaczego bagatelizuje wysiadających kilku pasażerów? A co to niby, dla kilku nie warto się zatrzymywać? Dlaczego pan wicemarszałek nie przedstawia wyników badań? Jak prowadzone były badania frekwencji, w jakim okresie i w jakie dni? Kto się pod nimi podpisał? Chętnie się z nimi zapoznamy. Chcemy je obejrzeć, Panie Jankowiak!
Z jednej więc strony zachęca się do korzystania z transportu publicznego, z drugiej ogranicza drastycznie liczbę połączeń. Tłumaczenie jest cudaczne – otóż mieszkańcy Gniezna pokonują trasę pociągiem 7 minut szybciej! Idąc tym tokiem rozumowania, należałoby wypuszczać pociąg z Poznania do Gniezna bez zatrzymywania się po drodze. Byłby prędkościowy rekord trasy, kolosalne oszczędności na zużywających się przy hamowaniu hamulcach, no i nie trzeba byłoby sprzątać po pasażerach. Wicemarszałek Jankowiak osiągnąłby absolut. Inna wersja pokrętnych wyjaśnień jest taka, że podobno te REGIO muszą „uciekać” przed pospiesznymi Inter City i dlatego właśnie w Promnie i Ligowcu nie mogą się zatrzymać.
Czy pan Jankowiak zastanowił się jak mają docierać starsi ludzie do lekarza, na zakupy, młodzież do szkół, pozostali do pracy, jeśli swoboda w korzystaniu z transportu publicznego jest ograniczona? Jak to się ma do promowanej prostej idei , że ludność ma się przesiąść do pociągów, a w Poznaniu np. na rowery lub tramwaje? Zmniejszy się ruch uliczny i zwiększy przepustowość. Że nie wspomnę o zaletach ekologicznych.
Wicemarszałek Jankowiak tymczasem próbuje nas wrobić w Bergamuty, że kolejny zarys rozkładu pociągów na rok 2016/2017 zakłada wprowadzenie postojów na stacji Promno, ale li tylko pociągów relacji Poznań – Gniezno. Oznacza to, że będzie o 5 więcej, podkreśla wicemarszałek Jankowiak, by dodać sercom naszym otuchy. Miłe to, ale wicemarszałek wyraźnie problemu nie czuje. Wszak z „dobrej zmiany” na kolei nie korzysta.
Wicemarszałek Wojciech Jankowiak przed wyborami samorządowymi w 2014 r. , między innymi obiecywał obwodnicę w Pobiedziskach, czym chwalił się w naszym Biuletynie, a tymczasem rewolucją i „dobrą zmianą” okazała się likwidacja 18 połączeń w Promnie i Ligowcu. Wiarygodność wicemarszałka Jankowiaka opisać można też historycznie. Pamiętam jak w 2007 roku w Urzędzie Marszałkowskim w Poznaniu, w otoczeniu kamer, przy zachwycie grona specjalnie zwołanych na ten cel dziennikarzy, podczas przedwyborczej konferencji prasowej oznajmiał urbi et orbi , a w szczególności swarzędzanom, że oto już za kilka miesięcy Swarzędz i Poznań skomunikowane zostaną nowoczesnym szynobusem. Minęło lat 9, wicemarszałek Jankowiak wciąż czaruje. Szynobusu nikt nie zobaczył. 
O komunikacyjnej rewolucji marzymy. Faktycznie, oczekujemy jej, ale na początek choćby elementarnych zmian przywracających normalność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz