środa, 17 października 2018

Pan Antkowiak z liczydłem


Nasza gmina potrzebuje dobrego gospodarza. To słowa pretendenta do stanowiska burmistrza, pana Ireneusza Antkowiaka, który przez 16 lat był zastępcą burmistrza, odpowiedzialnym między innymi za inwestycje. Ten „dobry gospodarz” zarzucający dziś Burmistrz Dorocie Nowackiej  szastanie gminnymi pieniędzmi, sam nie miał żadnych zahamowań, aby w błoto posłać…. No właśnie, policzmy:
 - ok. 5 tys. zł. (za pieniądze podatnika) za laurkę „Sportowa Gmina”,
 - ok.10 tys. zł. (z kieszeni podatnika) na 6 tysięcy egzemplarzy broszury z fałszywymi danymi wychwalającymi Ireneusza Antkowiaka i Michała Podsady rzekome osiągnięcia, wydanej na koniec poprzedniej kadencji,
 - ok. 1 tys. zł. ( z kieszeni podatnika) za laurkę „Aktywna Gmina”,
 - 38 tys. zł (na koszt podatnika) za opracowanie broszury „ Opinie Mieszkańców o stanie gminy Pobiedziska, o warunkach życia i oczekiwaniach wobec administracji samorządowej”.

Ile to razem czyni? 54 tysiące złotych polskich. Można za to opłacić 10.800 obiadów dla dzieci w szkole, 9000 dziecięcych wejściówek na basen, 5400 biletów do kina dla dzieci z gminy Pobiedziska. Powie ktoś: populizm. Ja odpowiem: to przymiarki do realiów naszych domowych budżetów.

Pytany o te wydatki Ireneusz Antkowiak zasłania się niepamięcią i dowodzi, że chodziło mu o promocję gminy. Dla odświeżenia pamięci zaglądamy do rachunków i faktur, które zachowały się z tamtych czasów i objaśniamy: „Aktywna Gmina”, „Sportowa Gmina” są to tzw. śmieciowe nagrody, oferowane samorządom przez różnych cwaniaków za odpowiednią  opłatą. Takie laurki każdy może sobie wydrukować. Poprzednicy burmistrz Doroty Nowackiej woleli je jednak kupować i to za solidne pieniądze. To takie łatwe, jeśli nie trzeba po nie sięgać do własnej kieszeni. Co do broszury o warunkach życia i oczekiwaniach mieszkańców  - najwidoczniej panowie Antkowiak i Podsada po prostu nie wiedzieli, jakie są warunki życia i czego oczekują mieszkańcy. Błądzili i musieli się dokształcić za 38 tysięcy złotych, znów nie z własnej kieszeni.
I oto tenże Ireneusz Antkowiak mówi, że gmina potrzebuje dobrego gospodarza, takiego jak on.

Z innej, podobnej beczki: prywatny właściciel gruntu rolnego postanowił go podzielić.  Wytyczył działki i drogi. Gmina (panowie Antkowiak i Podsada) to zatwierdzili. Właściciel sprzedał działki  z wielokrotnym przebiciem. Pozostała prywatna droga i mieszkańcy, którzy od gminy domagają się by ją wykupiła. Co to oznacza? Gmina czyli my, mamy dołożyć się do znakomitego interesu sprzedawcy działek. Takich kwiatków z poprzedniej kadencji mamy sporo. „Dobry gospodarz” I. Antkowiak  na przedwyborczym spotkaniu w sołectwie Borowo-Młyn jak ognia unikał odpowiedzi na pytanie, co zrobić z takim pasztetem.

Dziś wpadła mi w ręce gazetka zatytułowana „Twój Wybór”, w której nasz „dobry gospodarz” wydziwia na obecną władzę i próbuje przekonać do siebie. Czytam o rzekomo nadmiernym zadłużeniu naszej gminy. Alarmujące słupki na użytek wyborczy fruną Antkowiakowi pod niebo.  Spytałam wiceburmistrza Zbigniewa Zastrożnego jak się sprawy rzeczywiście mają.
„Planowane zadłużenie wynosi 32.033.482 zł, w tym 15.979.770 zł zadłużenia, które powstało w poprzedniej kadencji – mówi Zbigniew Zastrożny. - Zrealizowaliśmy przy tym inwestycje na niespotykaną dotąd w gminie skalę. Otwartym pozostaje ściśle uregulowane uchwałą przez gminę skorzystanie z zabezpieczenia braku wpłaty w tym roku należności dotacji z Urzędu Marszałkowskiego na kwotę 10 mln 650 tys. zł na rzecz gminy Pobiedziska. Ewentualne skorzystanie z tej kwoty będzie zrekompensowane wpłatą Urzędu Marszałkowskiego na rzecz gminy w przyszłym roku. Ponadto dodajmy, że obligacje wyemitowane by pozyskać fundusze unijne nie są zadłużeniem gminy.
Dlaczego z równą troską pan Ireneusz Antkowiak nie dbał o finanse gminy w latach 2010-2014, kiedy zadłużenie gminy w stosunku do dochodów wynosiło od 39,28% do 46,05% rocznie? Zastanawiającym jest fakt, że  w tym okresie pokrywano wydatki inwestycyjne z kredytu de facto w całości, nie pozyskując znaczących środków z Unii Europejskiej, a teraz krytykuje się  zabezpieczenie kredytem wkładu własnego do inwestycji unijnych. Np. wydatki inwestycyjne w 2014 r. wyniosły 5mln 600 tys. zł., a dług 21 mln 700 tys. zł, zaś w roku 2018 wydatki inwestycyjne wyniosły 54 mln 600 tys. zł., a dług 32 mln zł. Państwu pozostawiamy wyciągnięcie wniosków”.

To co wypisuje pretendent do fotela burmistrza  to manipulacja słupkami, obrazkiem zatrważającym dla oka.  Pan Antkowiak nie szanuje inteligencji swoich wyborców i sądzi, że wszystko można wmówić – jak np. kłamstwo o porozumieniu w sprawie tunelu, co odkłamuje załącznik.

Na wspomnianym spotkaniu w Borowym Młynie I. Antkowiak straszył zebranych rzekomym nadmiernym zadłużeniem gminy.  Ani słowem nie wspomniał, bo by mu to nie pasowało do pokrętnego wywodu, że Regionalna Izba Obrachunkowa, która z mocy ustawy na co dzień wnikliwie bada finanse samorządów, nasze pobiedziskie uznaje za bezpieczne i wzorowe.

Matactw w wywodach pana Antkowiaka jest więcej. Weźmy choćby to, o autobusach, które rzekomo można było kupić taniej. Kłaniają się unijne przepisy o gospodarce niskoemisyjnej i ustawa o zamówieniach publicznych. To samo dotyczy wywodów o finansowaniu tunelu w  Kostrzynie i na tym tle, zdaniem Antkowiaka, przepłaconych przez Pobiedziska kosztach budowy naszego tunelu.

We wspomnianej już gazetce „Twój Wybór” Ireneusz Antkowiak z  udawaną troską   pochyla się też nad kosztem toalet postawionych za unijne pieniądze na nowych węzłach przesiadkowych. Poświęca im nawet zdjęcie.  Mówi, że za drogo. I tu ma rację. O wiele taniej wypadłyby cuchnące sławojki . A jeszcze taniej byłoby posyłać podróżnych za stodołę albo w las. Takiej gminy chcemy? 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz