Poczytać o tym wszystkim można w różnych mediach, na przykład tutaj:
http://wiadomosci.onet.pl/poznan/sprzatanie-w-goap-rozpoczete-sa-pierwsze-zwolnienia/58kgk
http://wiadomosci.onet.pl/poznan/sprzatanie-w-goap-rozpoczete-sa-pierwsze-zwolnienia/58kgk
Przypomnijmy: najpierw tęgie głowy w Sejmie RP upichciły
ustawę-bubel, potem równie tęgie w gminach na jej podstawie wzięły się zza
biurek do „nowych porządków” (to hasło, którym GOAP od początku się posługuje)
i tak narodził się Związek Międzygminny Gospodarka Odpadami Aglomeracji
Poznańskiej, w którym i Pobiedziska uczestniczą. Dotychczasowy „dorobek” GOAP-u to przede
wszystkim śmieciowa drożyzna, jeszcze większym bałagan wokół, narodu wkurzenie
i ogólna kompromitacja.
„Dość!” tej śmieciowej nieudolności powiedział w
poniedziałek, 19 stycznia, wiceprezydent Poznania Jakub Jędrzejewski, który od
niedawna, po poprzednim wiceprezydencie, Mirosławie Kruszyńskim, objął funkcję
Przewodniczącego Zarządu ZM GOAP.
Jak ta decyzja ma się do naszego poletka? Licho wie. My,
zwykli mieszkańcy, wiemy natomiast, co z wyczynów GOAP-u u nas, na naszym
poletku, przeszkadza najbardziej:
- wywóz „gabarytów” czyli mebli i innych kłopotliwych a dużych rupieci tylko raz do roku,
- niechlujne (byle gdzie, w błoto na przykład) dostarczanie worków na śmieci,
- wywóz „gabarytów” czyli mebli i innych kłopotliwych a dużych rupieci tylko raz do roku,
- niechlujne (byle gdzie, w błoto na przykład) dostarczanie worków na śmieci,
- bzdurny pomysł z naklejkami z kodami kreskowymi,
- absurdalne rozmnożenie od początku tego roku terminów
wywozu poszczególnych rodzajów odpadów,
- konieczność samodzielnego ganiania z tzw. odpadami problemowymi na drugi koniec powiatu, do Suchego Lasu czy innego Poznania, gdzie ZM GOAP w trzech raptem miejscach, obrzydliwie nazwanych „pszokami”, proponuje pozbywać się tego, co do kubła i wora trafić nie może, a na „gabaryt” się nie nadaje.
- konieczność samodzielnego ganiania z tzw. odpadami problemowymi na drugi koniec powiatu, do Suchego Lasu czy innego Poznania, gdzie ZM GOAP w trzech raptem miejscach, obrzydliwie nazwanych „pszokami”, proponuje pozbywać się tego, co do kubła i wora trafić nie może, a na „gabaryt” się nie nadaje.
Moje uwagi o tych problemach zamieszczone tu przed tygodniem
(Frakcje i inne atrakcje -
http://naszepoletko.blogspot.com/2015/01/frakcje-i-inne-atrakcje.html ) zakończyłam gorzko-ironiczną uwagą, że „ZM GOAP to organizacja żyjąca życiem własnym, od naszego zupełnie
oderwanym. W pewnym sensie samowystarczalna, gdyż produkuje tyle problemów, że
ich rozwiązywanie pochłania ją bez reszty i zapewnia zajęcie setce pracowników.
Wyspecjalizowała się w komplikowaniu spraw prostych i zatruwaniu nam życia. Za nasze pieniądze, co tym bardziej
irytujące”. Miło, że wiceprezydent Poznania i szef GOAP-u w jednym , pan
Jędrzejewski, był uprzejmy podzielić tę opinię i trzasnął wreszcie pięścią w
stół.
Pozostaje teraz mieć nadzieję, że na wywaleniu z roboty kilku panów porządki z GOAP-em się nie skończą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz