Za każdym razem, kiedy wyjeżdżam czy to z Poznania, czy ze
Swarzędza, serce mi rośnie na myśl o powrocie do domu w Gorzkim Polu. I to nie
tylko z powodu rodzinnego szczęścia, ale przede wszystkim z powodu ciszy, chłodu,
nieco sennej atmosfery i poczucia bliskości Pobiedzisk.
Można, oczywiście, się ze mnie śmiać. Miasto jak miasto, ot,
raptem dwa większe sklepy samoobsługowe i pięć ulic na krzyż. Właśnie
powolność, senność i duchy
konserwatywnych przodków snują się po ulicach miasteczka. Zachwycająca w
Pobiedziskach jest przede wszystkim skala. Tu wszędzie jest blisko! Zakupy w
godzinę? Bagatela.
Jest powód, dla którego ludzie się sprowadzają do gminy Pobiedziska. Wszyscy, którzy tu zamieszkali, przybysze z
różnych kątów Polski i Europy, przede wszystkim docenili bliskość przyrody.
Klangor żurawi, snujące się po lasach mgły, osmętnice nasze narodowe, bliskość
tajemniczych rezerwatów, jak choćby Drążynek, położenie pagórkowate
miejscowości wokół Pobiedzisk i mnogość jezior dookoła.
Czuję, że tu oddycham – tak mogę powiedzieć, kiedy parkuję
przed domem i nie czuję w zachodnim wietrze smrodu z kurzej fermy czy innej
spalarni. A było już groźnie, choć tylko
niewielu pamięta, że Dorota Nowacka jako
Przewodnicząca Rady Miejskiej w Pobiedziskach w latach 2010-2014, stanowczo się
sprzeciwiła budowie kurzej fermy w otulinie Puszczy Zielonki w Kołatce. Było to
4 lata temu. Poparła wówczas protestujących mieszkańców Kołaty, wraz z
mieszkańcami ościennych sołectw i założyła razem z Krzysztof Krygierem komitet wyborczy, czując, że radni
zostali oszukani i niepoinformowani o planowanej inwestycji. Zakusów by zepsuć nam powietrze i błogie
zielone miejsca było więcej w ostatnich paru latach.
Kiedy wybieramy się na długi sobotni spacer, na przykład
rowerem, zamiast magazynów po horyzont, nadal widzimy lasy i pola. Możemy
znaleźć się w samym sercu gminy, gdzie cisza nas otacza zewsząd i czujemy się sami i szczęśliwi, że hałas dobiega z bardzo
dalekiej oddali.
To też część planów polityki gminnej, tak zwanej Strategii
Rozwoju Gminy. Nasza gmina ma mieć charakter turystyczno-rolniczy. Dlatego
uchwalono w tej kadencji, dla znakomitej większości gruntów, plan
zagospodarowania przestrzennego, program
ochrony gruntów rolnych oraz terenów zielonych i leśnych. Rzecz jasna, nie
wszystkim to w smak, ale dzięki temu
żyjemy w pięknym miejscu.
Można zarzucić włodarzom, że mało miejsc pracy powstało w
ciągu kilku ostatnich lat. Odpowiedź na to gotowa – Poznań blisko, Swarzędz
blisko a bezrobotnych w gminie Pobiedziska około 120 osób. Zatem praca szuka
człowieka, który utrudzony bardzo i znużony wraca do domu ciesząc oczy zielenią
od wschoda do zachoda.
Pobiedziska to moje
miejsce na ziemi. Tutaj chcę wracać po pracy, tutaj jest miejsce do życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz