Wypisuję tu różne dyrdymały, różni
to czytają i stronniczość oraz plucie jadem mi zarzucają. Żeby o Naszym Poletku
było choć raz obiektywnie i z boku, już 1 kwietnia poprosiłam znanego felietonistę
z poczytnego tygodnika opinii, aby wreszcie pochylił się nad naszymi gminnymi
sprawami. No i stało się - po długim oczekiwaniu nadeszła korespondencja
z Warszawy.
Poczytajmy:
Burmistrz
Michał Podsada (vel „Rozwój i Nowoczesność”) pochwalił się właśnie kolejnym
sukcesem – poparciem, jakiego udzielił mu zastępca Ireneusz Antkowiak. Wyborcy
długo czekali na ten doniosły moment, który przesądzić może o losach kampanii
wyborczej i dalszej karierze burmistrza Podsady.
Pan Antkowiak wcześniej skrywał swe preferencje. Chodziły wręcz niepokojące słuchy, że nie popiera pryncypała, a nawet siebie samego. Na szczęście sprawa się wyjaśniła i wiceburmistrz na chwilę przed drugą turą wyborów wyłożył kawę na ławę. Dodaje to otuchy, bo teraz mamy pewność, że obaj panowie od sukcesu do sukcesu kroczą ręka w rękę, w zgodnym duecie, i mogą na siebie liczyć nawet w największych opałach.
„Jest pracowity, uczciwy i nigdy mnie nie zawiódł” – pisze wice o swoim szefie, i tej pewności możemy mu zazdrościć. Któż z nas nie marzy o szefie, który go nigdy nie zawiódł? Uderza przy tym skromność pana Antkowiaka, który słowem nie wspomina o własnej niezawodności, pracowitości i uczciwości.
Jest jednak nadzieja, że lada dzień pan Podsada zrewanżuje się swojemu zastępcy i nie omieszka zapewnić, że jemu również trafił się współpracownik niezawodny, pracowity i uczciwy. Byłoby to logiczne i pożądane, gdyż wyborcy mogli na chwilę poczuć pewien niedosyt.
Pan Antkowiak wcześniej skrywał swe preferencje. Chodziły wręcz niepokojące słuchy, że nie popiera pryncypała, a nawet siebie samego. Na szczęście sprawa się wyjaśniła i wiceburmistrz na chwilę przed drugą turą wyborów wyłożył kawę na ławę. Dodaje to otuchy, bo teraz mamy pewność, że obaj panowie od sukcesu do sukcesu kroczą ręka w rękę, w zgodnym duecie, i mogą na siebie liczyć nawet w największych opałach.
„Jest pracowity, uczciwy i nigdy mnie nie zawiódł” – pisze wice o swoim szefie, i tej pewności możemy mu zazdrościć. Któż z nas nie marzy o szefie, który go nigdy nie zawiódł? Uderza przy tym skromność pana Antkowiaka, który słowem nie wspomina o własnej niezawodności, pracowitości i uczciwości.
Jest jednak nadzieja, że lada dzień pan Podsada zrewanżuje się swojemu zastępcy i nie omieszka zapewnić, że jemu również trafił się współpracownik niezawodny, pracowity i uczciwy. Byłoby to logiczne i pożądane, gdyż wyborcy mogli na chwilę poczuć pewien niedosyt.
Zdezorientowanych
uspokoić powinno, że ostatnio burmistrza Podsadę stanowczo poparł nie tylko
Ireneusz Antkowiak, ale i sam burmistrz Podsada, co dobrze rokuje przed drugą
turą. Wspomniana dezorientacja mogła być
tym większa, że pani Dorota Nowacka (a wcześniej pan Maciej Sytek) również wpadli
na to, by zapewnić o swojej pracowitości i uczciwości. Jeśli Nowacka nie powtórzy
tego natychmiast, może się zdarzyć, że poręczy za nią uczynny Antkowiak. Co
byłoby w pewnym sensie kłopotliwe, bo pani Nowacka, w przeciwieństwie do pana
Podsady, może panu Antkowiakowi sprawić zawód.